Usta różowe jak kolor Jego dłoni, nucą pieśń.
Pełnia księżyca, z płuc wypływa żal o gorzkim zapachu.
Skamielina.
Serce się nie rusza, łzy nie lecą, krew nie płynie.
Utknęłam w śmiertelnej krainie.
Niebo błękitne jak kolor Jego oczu, zsyła płacz aniołów.
Słońce o zachodzie, opala świat na pomarańczowo.
A ja nadal skamielina.
Serce bez bicia, łzy niewilgotne, krew bordowa.
Znów nawiedza mnie śmiertelna kraina.
Uwielbiam czytać twoje wiersze <3
OdpowiedzUsuńMój blog
Mam nadzieję, że ta skamielina kiedyś pęknie....
OdpowiedzUsuńKropla drąży skałę, w tym przypadku płacz aniołów :)